Do Bolesławca trafiło mięso z Irlandii, które być może jest zatrute dioksynami. Choć Powiatowy Inspektor Weterynarii odmawia komentarzy na ten temat a w wojewódzkim nie ma obecnie nikogo, kto mógłby udzielić informacji, udało nam się ustalić kilka faktów.

Krajowa Inspekcja Weterynaryjna sprawdzając dystrybucję irlandzkiego mięsa po Polsce trafiła na ślad kilkutonowego transportu (prawdopodobnie boczku), który miał trafić do Bolesławca i Legnicy. Ten trop kazano sprawdzić powiatowym inspektoratom.

 

Inspektorat Weterynarii w Bolesławcu wie już do której przetwórni na terenie powiatu mięso trafiło i wycofano je z obrotu. Były to niewielkie ilości. Jak udało nam się ustalić, mięso nie było sprzedawane w żadnym z trzech bolesławieckich marketów: Intermarche, Carrefour czy Tesco.

Na razie trudno określić czy mięso jest zatrute dioksynami, to będzie wiadomo dopiero po badaniach w laboratorium w Puławach. 

Zatrute mięso z Irlandii mogło trafiać do Polskich sklepów od trzech miesięcy. W miniony weekend z irlandzkich sklepów zaczęto wycofywać wieprzowinę. Irlandzki rząd poinformował, że w mięsie wykryto niebezpieczne dioksyny. Dostały się do mięsa poprzez skażoną paszę. Alarm wszczęto też w 25 krajach, które – podobnie jak Polska - zakazały importu mięsa z Irlandii.

Groźne dla zdrowia mięso dostarczono głównie do trzech województw - mazowieckiego, wielkopolskiego i łódzkiego. Stamtąd mogły jednak trafić do całego kraju. Z przetwórni i chłodni w tych regionach mogło zostać rozwiezione do każdego zakątka Polski. Mówi się nawet o niemal 700 tonach mięsa w całym kraju.

Jedzenie zatrutego mięsa może zagrażać życiu i zdrowiu. Dioksyny w dużym stężeniu są bardzo niebezpieczne, ponieważ odkładają się w organizmie. Zatrucie nimi grozi bezpłodnością, poronieniami i wadami genetycznymi u potomstwa. Mają też duży wpływ na powstawanie nowotworów.