https://
Tym razem nie chodzi o chuligańskie wybryki! Sprawa dotyczy grupy kilku fanów MMA, którzy postanowili zadbać o własne zdrowie i przy okazji nauczyć się czegoś co może im się przydać w życiu.
Nieduża sala, obdrapane z farby ściany, lekki zaduch. Tutaj dwa razy w tygodniu spotyka się grupa osób, które chcą nauczyć się MMA, czyli mieszanych sztuk walki. Formuły, która staje się coraz bardziej popularna na świecie i w Polsce, a jej komercyjnym przykładem są chociażby znane Konfrontacje Sztuk Walki.
Pomysł zrodził się na początku roku. Kilku znajomych wpadło na pomysł, że skoro maja podobne zainteresowania, a nie ma możliwości ich rozwoju, to wezmą sprawy w swoje ręce. Nie było łatwo, ale się opłacało, ponieważ dzisiaj regularnie spotyka się już kilkanaście osób z całego powiatu i miejscowości takich jak Lwówek Śląski, Mojesz, Gradówek, Rząsiny a nawet Gryfów.
Treningi mają miejsce aż w Rząsinach, ponieważ jak podkreślają sami uczestnicy, nigdzie we Lwówku nie ma odpowiednich warunków, a wynajęcie sali sportowej jest za drogie.
- Nie jesteśmy oficjalnym klubem, nie mamy też klubowego budżetu, po prostu lubimy ten sport i zamiast zbierać się na boisku piłkarskim, my zbieramy się w sali. Zamiast kopać w piłkę, kopiemy w tarcze - Mówi Paweł, jeden z trenujących. - Nie ma też jednego trenera, kilka osób ma mniejsze lub większe doświadczenie ze sportami walki i wymieniamy się umiejętnościami. Dzięki temu wszystko układa się w jedną całość.
Oglądają z boku sparing ma się wrażenie, że wszystko jest bardzo chaotyczne i w walce nie ma żadnych zasad. Jest to wielki błąd. Okazuje się, że każdy element musi być wyuczony i nie ma miejsca na improwizacje.
- Nawet jeśli przeciwnik leży na ziemi, a ja stoję nad nim, nie oznacza to, że jest bezbronny. Za chwilę role mogą się zmienić - To zdanie Tomka, studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i jednego z uczestników zajęć. Dodaje on, że mimo pełnego kontaktu, kontuzje są bardzo rzadkie.
– To nie jest tak, że krew się leje, a kości strzelają. Dbamy o swoje bezpieczeństwo stosując ochraniacze i nie wykonując technik na 100% siły jeśli mogą zrobić krzywdę koledze. Często ktoś przychodzi po meczu w piłkę nożną i ma skręconą kostkę lub jest „pozrywany”, u nas ewentualnie nabawi się kilku siniaków.
Wszyscy uczestnicy zgodnie podkreślają, że nie jest to sport dla mięczaków. Wymaga żelaznej kondycji i silnej woli. Często w połowie treningu niektórzy już nie mają siły, a gdy dobiega do końca, ściany są mokre od potu.
– Ja nie widzę minusów. Wyrabiam kondycję, uczę się samoobrony, kształtuję charakter. Dzięki treningom jestem opanowany i spokojny, nie szukam zaczepki, wręcz przeciwnie, unikam konfliktów - Dodaje Jarek, uczeń gimnazjum. - Moi koledzy siedzą cały dzień na ławkach, piją piwo i palą papierosy. Ja piję mleko i zajadam się tuńczykiem, bo dzięki temu dbam o formę.
Nietrudno zgodzić się z Jarkiem, bo jaka jest dzisiejsza młodzież widać na co dzień. Pozostaje życzyć powodzenia w treningach i na amatorskich zawodach, do których powoli przymierzają się trenujący. Szkoda tylko, że młodzież ze Lwówka, która chce się rozwijać, musi szukać możliwości ku temu w sąsiedniej gminie.
Chętni, którzy chcieli by pomóc lub dowiedzieć się czegoś więcej mogą kontaktować się pod numerem telefonu 794 001 519.
TEKST I ZDJĘCIE: ŁUKASZ SZCZĘSNY/LWOWEKSLASKI.NET
https://
|